Musu Rajonas

„Najważniejsze dla dzieci jest poczucie bezpieczeństwa”, czyli o adaptacji w przedszkolu

Adaptacja dziecka w przedszkolu to proces, któremu zazwyczaj towarzyszą ogromne emocje. Czasami przebiega szybko i „bezboleśnie”, zdarza się jednak, że trwa zdecydowanie za długo, przysparzając tym samym wielu rozterek rodzicom. Dlaczego tak się dzieje? Jaki jest tego powód i jak sobie z tym poradzić? O tym rozmawiamy z nauczycielką Agnieszką Węgrzyn, która pracuje z dziećmi przedszkolnymi już od ponad 20 lat.

Irena Jedzińska: Rok szkolny, pomimo pandemii, rozpoczął się zgodnie z planem. Zaczął się też trudny okres dla dzieci, które po raz pierwszy poszły do przedszkola. Z doświadczenia wiem, że dla rodziców też. Rano roznosi się tam płacz i zawodzenie dzieci. Jak Pani uważa dlaczego tak się dzieje? Czy to oznacza, że dziecko nie jest jeszcze gotowe na to, by iść do przedszkola?

Każde dziecko ma problem z adaptacją. Ten proces to bardzo indywidualna sprawa, może on trwać dzień, może trwać tydzień, a może nawet kilka miesięcy.

Agnieszka Węgrzyn: Powiem z własnego doświadczenia – każde dziecko ma problem z adaptacją. Ten proces to bardzo indywidualna sprawa, może on trwać dzień, może trwać tydzień, a może nawet kilka miesięcy. Najczęściej jednak długotrwały problem z adaptacją mają dzieci, które nigdy nie były zostawiane z babcią, dziadkami, opiekunką. Polega on na emocji, która łączy mamę i dziecko, tworzy się wówczas zbyt duże przywiązanie. Są trzy podstawowe rzeczy, które warunkują proces adaptacyjny.

Po pierwsze, czy dziecko zostawało samo bez rodziców. Jeżeli rodzic chce uniknąć takich problemów, to musi próbować zostawiać dziecko pod opieką kogoś innego: babć, cioć, z sąsiadką, opiekunką, żeby się ono przyzwyczaiło do tego,  że jest taki moment kiedy ono jest bez mamy. Nie należy od razu zostawiać na dłuższy czas, wystarczy godzina, pół godziny.

Po drugie, czy przebywało w towarzystwie innych dzieci. Jeżeli dziecko nie ma kontaktu z rówieśnikami, to grupa stwarza dla niego poczucie niebezpieczeństwa, bo grupa jest głośna, bo grupa jest ciągle w ruchu, coś się bez przerwy dzieje. Ona jest dla niego przerażająca.

I po trzecie, czy nauczyło się samodzielności. Jeżeli dziecko samo nic nie robi, tylko jest bez przerwy wyręczane, to też będzie miało problem, bo my nauczycielki nie jesteśmy w stanie zająć się tylko jednym dzieckiem. Oczywiście nie możemy od takiego małego dziecka oczekiwać, że będzie wszystko robiło samo, ale dziecko musi być już trochę przygotowane. 3 lata to taki okres, kiedy dziecko pewne nawyki powinno już mieć.

I.J.: A może to jakieś inne czynniki wpływają na negatywne postrzeganie przez dziecko przedszkola?

A.W.: Ja mam ciągle takie wrażenie, że wszystko to bierze się z domu, że są jakieś błędy robione w tłumaczeniu dzieciom. Niektórzy rodzice tak mówią „a bo tego nie umiesz, to pójdziesz do przedszkola, Pani cię tam tego nauczy”. Dziecko już dostaje taki sygnał, że coś w tym przedszkolu będzie się działo, bo mama sobie ze mną nie radzi, to Pani poradzi. Taki sprzeczny komunikat.

Należy opowiadać dziecku w inny sposób, że tam nic złego go nie czeka „będziesz się bawił, będziesz układał z klocków, będziesz jeździł samochodami, będziesz słuchał wierszyków i spotkamy się po drugim obiadku, czy po zupce”. Musimy konkretnie dziecku wytłumaczyć kiedy po niego przyjdziemy, bo dziecko nie rozumie, kiedy mówimy, że będziemy szybko, albo za kilka godzin.

I.J.: Płacz dziecka, o czym on może świadczyć?

A.W.: Jeżeli dziecko płacze, to nie zawsze oznacza, że coś się tutaj dzieje. Najczęściej jest tak, że dziecko płacząc, wchodzi do sali i cały dzień w tej sali spędza bez żadnego grymaszenia, miauczenia, wspominania, czy płaczu. Ten płacz trwa tylko w szatni i chwilę po wejściu do sali. Jest to kwestia rozstania – dziecko nie chce się rozstać z rodzicem i z żalu płacze.

Jeżeli będziemy przedłużać proces rozstania, za długo głaskać, przytulać będzie to gorsze dla dziecka. Powinno to trwać bardzo krótko.

Jeżeli będziemy przedłużać proces rozstania, za długo głaskać, przytulać będzie to gorsze dla dziecka. Powinno to trwać bardzo krótko. Dziecko nie powinno widzieć po nas, że my się denerwujemy, że jest nam smutno. Najgorsza rzecz jest taka, kiedy dochodzi do sytuacji, kiedy to my nauczycielki musimy wyszarpywać na siłę dziecko. Taki sygnał dla niego nie jest zbyt oczywisty, stajemy w przegranej pozycji i ono już przez cały dzień będzie rozdrażnione.

Nie zakładałabym z góry, że płacze przy rozstaniu są powodem tego, że coś się tu dzieje. Najlepiej zawsze zapytać nauczyciela jak było w ciągu dnia, jak długo trwał proces tęsknoty. To jest istotne.

I.J.: Jak długo trwa ten płacz przy rozstaniu?

A.W.: Góra minutę. Czasami dzieci mają taką chęć, że mama musi przyjść do okna i pomachać. One już stoją przy oknie, nie płaczą tylko machają mamie.

Jeśli mówimy o płaczu, to ja zawsze powtarzam rodzicom, że jeżeli pierwszego dnia dziecko nie płakało, cały pierwszy tydzień nie płakało, to proszę się nastawić na to, że ono w którymś tygodniu zapłacze, bo dziecko ma taką potrzebę. Przyjdzie taki moment, że coś mu się przypomni i nastąpi kryzys. Jeżeli nie będzie go na początku, to pojawi się gdzieś trochę później. Chociaż są też takie dzieci, które w ogóle nie mają kryzysu, ale lepiej być na to przygotowanym. Żebyśmy my jako dorośli nie robili z tego szumu, tylko spokojnie to przeszli tłumacząc dziecku, że przedszkole to bezpieczne miejsce.

I.J.: Jakie zachowanie dziecka powinno wzbudzić czujność rodziców (złe samopoczucie, brak apetytu, brak snu, rozdrażnienie, nieustające biegunki)? Co  też takie zachowanie może rodzicom mówić? 

A.W.: W swojej karierze nie miałam tak skrajnego przypadku, żeby mówić o biegunce, czy ciągłym moczeniu się. Trudno mi nawet wyobrazić, że zdarzają się takie sytuacje, o których ciągle słyszymy.

Rodzic zna swoje dziecko na tyle dobrze, że wie, kiedy coś się dzieje. Dziecko się bije, bije zabawki, rzuca się w nocy. To są symptomy, które nigdy wcześniej się nie pojawiały i trwają dłuższy czas odkąd dziecko poszło do przedszkola.

Najbardziej jednak rodzica może niepokoić coś, co się dzieje podczas snu, stale. To musi być coś, co do tej pory nie miało miejsca, a od momentu, gdy dziecko poszło do przedszkola, to się powtarza dzień w dzień. Taka sytuacja musi trwać dłuższy czas. 

I.J.: Gdy zauważamy takie niecodzienne zachowanie dziecka, co możemy w tej sytuacji zrobić? Do kogo zwracać się o pomoc?

A.W.: Na pewno od razu porozmawiać z nauczycielem. Po rozmowie rodzic wywnioskuje, czy nauczyciel się przed czymś broni, czy traktuje go poważnie i próbuje rozwiązać problem. Jeżeli rozmowa z nauczycielem nie przyniesie skutku, to porozmawiać z drugim (na grupie zawsze jest dwóch nauczycieli). Jeżeli opinie są zbieżne, a rodzic nie dostał rozwiązania ani zapewnienia, że nauczyciel spróbuje to rozwiązać, to zawsze jest jeszcze dyrektor. Natomiast jeśli to są sytuacje, kiedy widać po dziecku, że jest pokrzywdzone i nie może z tym poradzić, to można udać się do psychologa.

Psycholog też mógłby wejść w grupę i zobaczyć co tam jest. Nawet jeżeli coś się w przedszkolu dzieje i miałaby być jakaś ułożona przez nauczycielki sytuacja, to psycholog by się zorientował.

I.J.: Kiedy ewidentnie możemy powiedzieć, że dziecko nie jest w stanie się przyzwyczaić i należy zrezygnować z przedszkola przynajmniej w tym roku?

A.W.: Jeżeli wchodzi z płaczem do grupy, cały dzień nie potrafi niczym się zabawić, tęskni, wyczekuje mamy, męczy się tą sytuacją – to myślę, że jest ono jeszcze niegotowe.

I.J.: Jak długo może albo powinno trwać takie zachowanie?

A.W.: Jeśli to trwa drugi, trzeci miesiąc i dzień w dzień dziecko w przedszkolu jest smutne, osowiałe, ono nic innego nie robi tylko siedzi i czeka, to jest to ewidentny znak, że jest ono jeszcze niedojrzałe. Więc albo skrócić mu ten pobyt, albo niestety zrezygnować.

Sygnał szatniowy nie jest do końca obiektywny. Jeżeli dziecko wchodzi do sali i ono się tu odnajduje, bawi się, nie smęci, nie tęskni, nie siedzi, jeżeli nie bawi się jeszcze z dziećmi, ale rozmawia z nauczycielem to ono nadaje się do przedszkola.

Nie wyobrażam sobie jednak takiej sytuacji, że dziecko po dwóch lub trzech miesiącach nie chce jeszcze chodzić. Sygnał szatniowy nie jest do końca obiektywny. Jeżeli dziecko wchodzi do sali i ono się tu odnajduje, bawi się, nie smęci, nie tęskni, nie siedzi, jeżeli nie bawi się jeszcze z dziećmi, ale rozmawia z nauczycielem to ono nadaje się do przedszkola. Można powiedzieć, że ten okres adaptacyjny trwa dłużej, że jest problem przy rozstaniu, ale już później problemu nie ma.

I.J.: Czy w Pani karierze zawodowej były podobne przypadki? Jak zostały rozstrzygnięte?

A.W.: Nie zdarzyło mi się to. Przypominam jednak, że kiedyś  był pewien chłopiec w grupie, który miał problem z rozstawaniem i to trwało bardzo długo. Problem, można tak powiedzieć, raz się nasilał, a raz było nawet dobrze. Zależało to od tego, kto go przyprowadzał do przedszkola: mama czy tata.

Dawałyśmy sygnał mamie, że dziecko wyczuwa jej strach i że nią manipuluje. Ono chciało jak najdłużej pozostać w domu i czasami mama mu na to pozwalała. To był jej błąd, bo później za każdym razem on chciał, żeby było tak samo. Natomiast, gdy przychodził z tatą nie było żadnego problemu z rozstawaniem.

Po pięciu latach mama nam dziękowała za przekonanie ją do tego, że to nie jest kwestia przedszkola. Przenieść dziecko do innej placówki, do nowego miejsca, gdzie ono od początku musi się do wszystkiego przyzwyczajać może odbić się dla niego krzywdą.

I.J.:  Wiadomo, adaptacja może być nie tylko na początku roku. Przedszkolaki często łapią jakieś infekcje i czasami przez tydzień lub dwa przebywają w domu. Po takim okresie też jest im trudno przestawić się na inny rytm. Jak pomóc dziecku się zaadoptować? Czy są jakieś złote rady na uniknięcie porannego stresu?

A.W.: Tutaj się powtórzę – rozmawianie z dzieckiem o przedszkolu, krótkie rozstania, konkretne umawianie się kiedy po niego przyjdziemy.

Po długiej chorobie ponowna adaptacja nie powinna trwać długo. Jeżeli dziecko wraca do miejsca, w którym już było i czuło się bezpiecznie, to sobie wszystko szybko przypomni.

Najważniejsze dla niego jest bezpieczeństwo.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *